Autor: Małgorzata Dzieżyc

NOWOTOMYSKIE OBCHODY PAMIĘCI „ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH- BOHATERÓW NIEZŁOMNYCH”

 

 

NOWOTOMYSKIE

OBCHODY PAMIĘCI

„ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH- BOHATERÓW NIEZŁOMNYCH”

 

pod patronatem Wielkopolskiego Kuratora Oświaty, Dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu oraz Starosty Nowotomyskiego 

(NOWY TOMYŚL 2017)

Na terenie powiatu nowotomyskiego  Żołnierze Wyklęci byli żołnierzami zbrojnego podziemia antykomunistycznego oraz poakowskiej konspiracji młodzieżowej. Nie godząc się na narzucony Polsce system komunistyczny, uznawani byli za wrogów, określani mianem bandytów, więzieni i torturowani przez Urząd Bezpieczeństwa PRL, często skrytobójczo mordowani. Stopniowo przywracana jest wśród społeczeństwa pamięć     o tamtych dniach. Także i nasze kilkuletnie działania wpisują się w tą pracę.

 

22 LUTEGO 2017 r. (ŚRODA)

 

Godz. 10.00-12.00  Aula WSPiA w Nowym Tomyślu – Sesja popularno – naukowa: „Niezłomni w drodze  do Niepodległości”- referaty: dr Rafał Reczek ( Dyrektor Oddziału IPN w Poznaniu),  mgr Rafał Kościański (Naczelnik  Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu ) , inż. Janusz Niemiec ( syn mjr Antoniego Żubryda).

Ogłoszenie konkursu plastycznego: „Niezłomni w drodze do Niepodległości”- mgr Elżbieta Helwing (dyr. ZSZiL im. dra K. Hołogi).

Godz. 12.00  ZSZil im. dra Kazimierza Hołogi w Nowym Tomyślu: Otwarcie wystawy –„Sowieckie piekło 1939 -1956 „  (IPN Oddział w Poznaniu ).Wystawa czynna do 27 lutego 2017 r.

Gościmy prelegentów:

  1. Dr Rafał Reczek

Dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu

Urodził się w 1974 roku w Grodzisku Wielkopolskim. W roku 2000 ukończył studia na kierunku historii Wydziału Historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie historii uzyskał w roku 2006. Swoje kwalifikacje wykorzystuje jako autor i redaktor publikacji książkowych oraz autor i współautor artykułów z zakresu archiwistyki   i historii dotyczącej najnowszych dziejów Polski. Uczestniczy w konferencjach naukowych podejmując zagadnienia poruszające problematykę prowadzonych przez niego badań. Swoje zainteresowania naukowe koncentruje przede wszystkim na zagadnieniach poruszających kwestie regionalne w okresie Polski ludowej, m.in. stosunków społeczno-politycznych w Wielkopolsce oraz kształtowaniu się relacji pomiędzy państwem a Kościołem katolickim w Wielkopolsce. W Instytucie Pamięci Narodowej Oddział w Poznaniu pracuje od roku 2001.

 

  1. Mgr Rafał Kościański – Naczelnik Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu, urodził się w 1977 roku w Kościanie. W roku 2001 ukończył studia na kierunku historia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od tego roku pracuje w pionie archiwalnym Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Poznaniu, a od 2007 r. kieruje Oddziałowym Biurem Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów. Uczestnicy w pracach związanych z badaniem działalności organów bezpieczeństwa państwa w woj. poznańskim, przygotowując na ten temat artykuły  naukowe i popularno-naukowe.

 

  1. 3. Janusz Niemiec, właśc. Janusz Żubryd (ur. 22 października 1941 w Sanoku) – inżynier, specjalista odlewnictwa, działacz społeczny, syn Antoniego i Janiny Żubrydów. Jako dziecko dwukrotnie więziony przez władze komunistyczne, po latach określony jako „najmłodszy więzień Polski Ludowej”. Oddział Żubryda był najaktywniejszym polskim zgrupowaniem antykomunistycznej partyzantki w Bieszczadach i w Beskidzie Niskim. Poparcie udzielane mu przez miejscową ludność dobitnie pokazuje, po czyjej stronie stały wówczas sympatie bieszczadzkich Polaków. Pan Janusz Niemiec przypomina  na spotkaniach w całym kraju historię swoich rodziców i swego dzieciństwa.
  2. Wystawa Prezentacja wystawy „Sowieckie Piekło 1939–1956” – Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Poznaniu oraz Zespół Szkół Zawodowych i Licealnych im. dr. K. Hołogi zapraszają na wystawę „Sowieckie Piekło 1939–1956”.

Wystawa stanowi zwieńczenie dwuletniego projektu edukacyjnego Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Poznaniu poświęconego tematyce sybirackiej. Dotyczy jednej z wielu „białych plam” naszych najnowszych dziejów – tragedii Polaków, którzy znaleźli się pod okupacją sowiecką w 1939 r. Przedstawia losy setek tysięcy obywateli więzionych, deportowanych i zamordowanych przez machinę systemu komunistycznego.

Ekspozycja ma niejako dwie warstwy. Na pierwszą składają się ogólne komentarze historyków, na drugą – wstrząsające relacje osób przeżywających sowieckie piekło. Materiały prezentowane na wystawie pochodzą m. in. z amerykańskiego Instytutu Hoovera. Tam właśnie trafiły ankiety rozprowadzane wśród polskich zesłańców po podpisaniu układu Sikorski-Majski. W ZSRR zaczęła się formować armia Andersa, w chwilę potem odkryto zbrodnię katyńską. Pomiędzy tymi wydarzeniami był krótki czas odwilży, wówczas mogły powstać te unikatowe dokumenty. Na wystawie przeważają materiały poświęcone łagrom. Autorzy nie ograniczyli się jednak do prezentacji wyłącznie tego obszaru sowieckiego piekła. Wystawa ma dwa zasadnicze wątki: katyński, czyli dotyczący losów polskich oficerów wojska i policji, pomordowanych przez Sowietów oraz obozowy, dotyczący setek tysięcy obywateli naszego kraju deportowanych w latach 1940-41. Od inwazji ZSRR na Polskę, przechodzimy do wywózek i wydarzeń roku 1956, kiedy to do Polski zaczęli wracać zesłańcy. Ekspozycja to historia mordów, wysiedleń, zsyłek, łagrów.  Przejmujące są zdjęcia dzieci-sierot, więźniów, zesłańców. Tablice z reprodukcjami fotografii, plakatów i dokumentów opatrzone są nie tylko podpisami informacyjnymi na temat obozów Archipelagu Gułag i losów Polaków, którzy do nich trafili, ale też cytatami z przepojonych bólem listów do bliskich. Blisko Ałtaju. Czwarty raz stąd piszę. Bóg tylko czuwa. Widać każe przeżyć piekło – i płacz głodnych dzieci. Pracuję przy gnoju etc. Przepraszam za pismo, ręce wyżarte w rankach. Strach zimy – 50 stopni mrozu – to fragment listu, który w 1940 roku wysłał z łagru w Semipałatyńsku jeden z polskich więźniów. Takich świadectw pełna jest wystawa IPN. Dramatyczne zestawienie sowieckich instrukcji i rzeczowych informacji z portretowymi zdjęciami przestraszonych rodzin wzrusza nie tylko zwiedzających wystawę Sybiraków, ale także młodych ludzi. Przez długi czas o sowieckim piekle niechętnie mówili sami zesłańcy. Prawda o sowieckim systemie totalitarnym cały czas jest jeszcze odkrywana.

  1. Zapraszamy uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych do udziału w konkursie plastycznym „Niezłomni w drodze do Niepodległości”- pod honorowym patronatem Wielkopolskiego Kuratora Oświaty, Dyrektora Oddziału IPN w Poznaniu oraz Starosty Nowotomyskiego.

Informacja o konkursie zostanie podana m.in. w „Przeglądzie Powiatu Nowotomyskiego” oraz na stronie internetowej szkoły. Podsumowanie konkursu nastąpi w dniu 5 czerwca 2017 r.

 

Serdecznie zapraszamy !

 

NASZA UCZENNICA LAUREATKĄ KONKURSU „CO MI W SERCU GRA”

12 lutego, w Sali Wiejskiej w Bolewicach, odbył się II Konkurs Piosenki pt. „Co mi w sercu gra”. Tegoroczna edycja cieszyła się sporym zainteresowaniem bowiem swoje umiejętności, we wszystkich kategoriach, zaprezentowało aż 33 uczestników.

Konkurs był częścią tzw.Gminnego Weekendu Kulturalnego, którego organizatorem był Paweł Lisek, Wójt Gminy w Miedzichowie oraz Stowarzyszenie Uśmiech Pokoleń.

Nasza uczennica z klasy 2 TL1 Lucyna Knop – z piosenką pt: „Szyba”, zajęła w swojej kategorii wiekowej pierwsze miejsce. Każdy laureat otrzymał pamiątkowy dyplom i statuetkę. Między przesłuchaniami odbył się także gościnny występ Adama Stachowiaka, który później wręczał laureatom nagrody.

Niezwykła atmosfera, która panowała podczas koncertu wprawiła wszystkich w wyjątkowy nastrój.

fot. Agnieszka Elantkowska-Szymańska

POŁOWINKI KLAS II TECHNIKUM

W piątek 20 stycznia 2017 w restauracji „Halszka” w Kuślinie, uczniowie klas II technikum z Zespołu Szkół Zawodowych i Licealnych im. dra Kazimierza Hołogi w Nowym Tomyślu, obchodzili swoje „Połowinki”:

Klasa II TL 1 – mgr Agnieszka Elantkowska -Szymańska

Klasa II TL 2 – mgr Alina Brzezińska

Klasa II TM – mgr Magdalena Rabiega

Imprezy tego typu, obchodzone są w połowie okresu nauki w danej szkole. Organizacją całości imprezy zajęła się klasa II TL 1 wraz z wychowawcą. Udział w zabawie wzięło około 80 osób – w tym uczniowie z osobami towarzyszącymi, wychowawcy, dyrekcja szkoły oraz zaproszeni rodzice.

Impreza rozpoczęła się o godzinie 18.00 częścią oficjalną, a więc powitaniem gości przez uczniów i krótkim przemówieniem pani vice- dyrektor Marzeny Ginter, która otworzyła połowinkowy wieczór.

Na szczególne podziękowania za trud włożony w organizację całej imprezy zasługują uczennice z klasy II TL1: Lucyna Knop, Dominika Sobisiak oraz Monika Riss, a także inni uczniowie, którzy przyczynili się do uświetnienia tej imprezy oraz rodzice, m. in. pani Agata Riss, która zafundowała młodzieży wspaniały tort oraz pan Sobisiak za pomoc w zorganizowaniu napojów. Muzyczną oprawę zapewnił DJ – nasz uczeń Karol Kańduła.

Młodzież tego wieczora prezentowała się niezwykle elegancko. Dziewczęta wystąpiły w pięknych kreacjach, a chłopcy w szykownych garniturach. Uczniowie bawili się bardzo dobrze, a zabawa trwała do 3 w nocy.

Popołudnie gier i zabaw w Hołodze

W dniu 17 stycznia 2017 roku samorząd uczniowski zorganizował „Popołudnie gier i zabaw” dla uczniów ZSZiL i wszystkich chętnych, którzy chcieli ciekawie spędzić czas i rozruszać szare komórki.

Można było pograć np. w gry karciane i planszowe, playstation, szachy, boogle.

Ta udana akcja samorządu będzie kontynuowana w przyszłości.

„Porozmawiajmy o tym jak było – stan wojenny widziany oczyma młodzieży” – III miejsce Krystiana Kraszewskiego z klasy 4TL

Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956 rozstrzygnęło konkurs dla uczniów wielkopolskich szkół „Porozmawiajmy o tym jak było – stan wojenny widziany oczyma młodzieży”. 17 stycznia 2017 roku w siedzibie Muzeum przy ulicy św. Marcin 80/82 odbyło się wręczenie nagród.

Na konkurs wpłynęło prawie 50 prac. „Bardzo się cieszę, że aż tyle. Bo temat przecież nie był łatwy” – powiedział w czasie uroczystości Tomasz Łęcki, dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, którego Muzeum Czerwca 1956 jest jednym z oddziałów.

Zadaniem uczestników konkursu było przygotowanie reportażu z osobą żyjącą w czasie stanu wojennego i utrwalenie jej wspomnień. Przy okazji uczniowie pogłębiali swoją wiedzę o stanie wojennym i realiach życia w tym ciężkim dla Polaków czasie. Niektórzy odkryli  ciekawe historie z życia swoich rodzin, sąsiadów czy znajomych, inni w postawach patriotycznych znaleźli wzory do naśladowania.  Nie należy zapominać, że młodzież, biorąca udział w  konkursie nauczyła się korzystać z archiwów i źródeł historycznych, a także poznała co to znaczy forma reportażowa.
Część prac została wykonana indywidualnie, inne zespołowo. Uczniowie zaskoczyli pracowników muzeum ciekawymi filmami, nagraniami, prezentacjami multimedialnymi i maszynopisami. Jednak nie forma pracy była tutaj najważniejsza. Wiele większą rolę odegrała treść, każda praca była wyjątkowa, bo odkrywała losy konkretnego człowieka.

Nagrody zostały przyznane w trzech kategoriach głównych dla młodzieży ze szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Z uwagi na wysoki poziom pozostałych prac, jury konkursu zdecydowało się na stworzenie dodatkowej kategorii – „kreatywność”, w której zostały wyróżnione reportaże, odznaczające się wyjątkową pomysłowością.

Trzecie miejsce w kategorii szkół ponadgimnazjalnych uzyskał Krystian Kraszewski z klasy 4 TL, który opisał swoje spotkanie i rozmowę z Panem Michałem Kasper – emerytowanym nauczycielem naszej szkoły.

Listy z podziękowaniami wręczono również nauczycielom – opiekunem merytorycznym pracy konkursowym Krystiana był Pan Piotr Kościański.

Serdecznie gratulujemy.

Eliminacje szkolne do IX Wojewódzkiego Konkurs Wiedzy o Powstaniu Wielkopolskim

W dniu 02 grudnia  2016 roku odbyły się eliminacje szkolne do IX Wojewódzkiego Konkurs Wiedzy o Powstaniu Wielkopolskim „Tobie Polsko ta kropla krwi wrzącej”

Celem konkursu jest m.in. upamiętnienie 98- tej rocznicy powstania wielkopolskiego jako jedynego zwycięskiego zrywu w historii Polski oraz propagowanie wiedzy dotyczącej Powstania Wielkopolskiego.

Do etapu wojewódzkiego zakwalifikowało się pięciu uczniów, którzy reprezentować będą naszą szkołę:

-Krystian Kraszewski 4TL

-Robert Dzikowski 2TL2

-Hubert Wilgowicz 4TL

-Kamil Grynia 2TL2

-Aleksandra Zuza 4TL

 

 

UROCZYSTOŚĆ WRĘCZENIA STYPENDIÓW PREZESA RADY MINISTRÓW DLA NAJLEPSZYCH UCZNIÓW

30 listopada 2016 r. o godzinie 10.30 w Sali Sesyjnej Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu odbyło się uroczyste wręczenie Stypendiów Prezesa Rady Ministrów uczniom szkół ponadgimnazjalnych z województwa wielkopolskiego.
Stypendium Prezesa Rady Ministrów przyznaje się uczniowi, który otrzymał promocję z wyróżnieniem, uzyskując przy tym najwyższą, w danej szkole, średnią ocen. Wyróżnienie przyznaje się jednemu uczniowi danej szkoły i wypłacane jest ono ze środków budżetu państwa.
W roku szkolnym 2015/2016, wśród wyróżnionych uczniów znalazła się uczennica naszej szkoły Weronika Woźna z klasy 2TL 1.
Znakomitych wyników pogratulowali najlepszym wielkopolskim uczniom Wojewoda Wielkopolski oraz Wielkopolski Kurator Oświaty. Obok gratulacji dla Stypendystów znalazły się również podziękowania dla nauczycieli, wychowawców oraz rodziców, którzy są współtwórcami sukcesów młodych ludzi.

Msza święta w Katedrze

06.11.2016 delegacja naszej społeczności  szkolnej wyjechała do Katedry Poznańskiej,
by uczestniczyć we mszy świętej celebrowanej przez ks. Arcybiskupa  Stanisława Gądeckiego.
Od wielu lat w pierwszą niedzielę po Uroczystości Wszystkich Świętych modlimy się
w Archidiecezji Poznańskiej o beatyfikację i kanonizację kandydatów na ołtarze pochodzących
z Wielkopolski. Szczególnie bliska jest nam postać patrona naszej szkoły, doktora Kazimierza Hołogi, który poświęcił swoje życie trudnej misji ratowania chorych. Metropolita poznański przypomniał,
że po uzyskaniu zgody ze strony Konferencji Episkopatu Polski i otrzymaniu „nihil obstat”
z watykańskiej Kongregacji ds. świętych 12 września tego roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny nowotomyskiego lekarza. Jesteśmy dumni, że możemy zaznaczyć swoją obecność na tej uroczystej mszy św. poprzez poczet sztandarowy wystawiony w prezbiterium katedry oraz wraz z członkami rodziny naszego patrona modlić się o jak najszybszą beatyfikację Kazimierza Hołogi.

70. rocznica śmierci dowódcy Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych mjr. Antoniego Żubryda ps. Zuch i jego żony Janiny

 70. rocznica śmierci dowódcy Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych mjr. Antoniego Żubryda ps. Zuch i jego żony Janiny

 

Przyjaciel naszej szkoły – Pan Janusz Niemiec ( nazwisko przybranych rodziców) uczestniczył  w dniu 22 i 23 października 2016 r. w obchodach patriotycznych poświęconych śmierci Jego Rodziców. W informacjach medialnych zapisano, że uroczystości  70. rocznicy śmierci dowódcy Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych mjr. Antoniego Żubryda ps. Zuch i jego żony w Sanoku i Malinówce służą odkłamywaniu historii Polski. W Zespole Szkół Zawodowych i Licealnych im. dr. Kazimierza Hołogi w dniu 23 października 2016 r. klasy drugie –  Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych zapoznały się z historią rodziny Pana Janusza Niemca.

 

Poniżej zamieszczamy opowiadanie ze strony internetowej poświęcone mjr. A. Żubrydowi. Mamy nadzieję, że planowane kolejne spotkania z Panem Januszem Niemcem w naszej szkole zachęcą młodzież do poznawania różnych aspektów historycznych dziejów Polski.

http://www.opowi.pl/krol-bieszczadow-a18652/

 

Król Bieszczadów

Bieszczady były pięknym rejonem, który odwiedzały chmary turystów. Zarówno Polaków jaki i Rosjan czy Słowaków, a nawet Rumunów, Niemców i Czechów. Te wspaniałe góry wprawdzie nie należały do zbyt wysokich, lecz ich piękno zachwycało niejednego wędrowca. W Bieszczadach właśnie znajdowało się miasteczko Dukla, niedaleko którego znajdowała się mała wioska góralska, do której nie prowadził asfalt. Trzeba było podjąć do niej kilkukilometrową pieszą wędrówkę pod górę, więc niezbyt często przybywali inni ludzie niż mieszkańcy wracający furmanką z zakupów w najbliższym sklepie. A i tak większość górali hodowała owce, krowy i prosiaki, więc jadła nie brakowało.

I pewnego dnia, do tej właśnie wioski, przybyło kilku mężczyzn. Mieli na sobie wełniane swetry, a na głowach rogatywki z polskim orłem. Na plecach wisiały przyczepili karabiny. Weszli do wiejskiej knajpy góralskiej, oberży. Wszyscy w niej wstali, widząc ich, nawet oberżysta – stary góral z siwą brodą. Jeden z mężczyzn zamówił pieczeń dla wszystkich i piwo. Usiedli przy stoliku przy oknie, obok wysokiego bruneta z niewielkim nosem i chytrymi, brązowymi oczami, który pił piwo. Najwyższy z mężczyzn zapytał go:

Pan Jerzy Vaulin?

A owszem – odpowiedział brunet.

Musimy z panem porozmawiać. Najlepiej na osobności.

Mieszkam tuż obok – odparł brunet. – Napiję się i możemy tam iść.

My też wypijemy. I zjemy pieczeń. Chyba nie ma pan nic przeciwko?

Nie – mruknął brunet.

To świetnie

Po chwili stary góral przyniósł mężczyznom piwo. Jeden z nich popatrzył na niego dziwnie, spode łba. Góral mruknął coś i oznajmił, że za chwilę dostaną pieczeń, po czym odszedł. I rzeczywiście. Po dziesięciu minutach podano pieczeń. Mężczyźni zjadli ze smakiem, po czym zaczęli pić piwo.

Chodźmy już – powiedział jeden z mężczyzn do bruneta.

Najlepiej będzie – mruknął brunet.

Mężczyźni wyszli za nim z oberży i skierowali się do niewielkiej chaty góralskiej, stojącej tuż obok knajpy. Brunet zaprosił ich do środka i po chwili wszyscy siedzieli przy stole. Kilku mężczyzn usiadło na kanapie. Pierwszy przemówił najwyższy z mężczyzn:

Nazywam się Tadeusz Mucha „Tadek”, jestem tu dowódcą. Należymy do oddziału Króla Bieszczadów! Pan to Jerzy Vaulin, Akowiec prześladowany przez UB?

A owszem – burknął brunet. – A Król Bieszczadów to jak sądzę major Antoni Żubryd. Nie mylę się?

Nie! Major Antoni Żubryd „Zuch” jest naszym dowódcą, ale my nazywamy go Królem Bieszczadów i powodujemy że odważniejsi chłopi też go tak nazywają. Był oficerem PUBP ,pomagającym podziemiu antykomunistycznemu. Pół roku temu uciekł w góry i założył oddział partyzancki, przed którym MBP ma cykora. Wszyscy komuniści robią w gacie kiedy słyszą że oddział zbliża się do Sanoku. Major jest potężny, pod komendą zgromadził prawie trzystu żołnierzy, którzy aż się pchają do boju. A pan, panie Jerzy, czy nie chciałby pan dołączyć do oddziału, jako ofiara UB? Znam pana historię i wiem, co pan przeżył. Major wysłał nas, abyśmy pan zwerbowali.

Muszę to przemyśleć – odparł Vaulin. – Dajcie mi, panowie czas do jutra.

Nie możemy.

Więc zgadzam się.

To świetnie! Nie musi się pan pakować, będzie pan dalej tu mieszkał, co jakiś czas będzie pan brał udział w akcjach, chyba że woli pan zamieszkać w lesie. Wyruszamy najszybciej jak się da.

– Tak. Nie powiadomię nikogo, że odchodzę. Po co? Możemy już wyruszyć.

Dobrze. Wyruszę za wami. Nie muszę wam chyba opowiadać o sobie, skoro znacie moją historię. W którą stronę odejdziemy?

Na południe. Tam, we wsi Kurzyzna aktualnie przebywa major. Słyszał pan wiele o Królu Bieszczadów, jak sądzę?

A owszem. Znam jego historię dobrze.

Skąd, jeżeli można wiedzieć?

Vaulin widocznie się zmieszał. Przez chwilę nic nie mówił, po czym burknął:

Kiedyś spotkałem pewnego Akowca, który opowiadał mi o podziemiu niepodległościowym. O majorze „Ogniu”, o „Orliku”, „Łupaszce” czy właśnie o majorze „Zuchu”. Mówił że major słusznie nadał sobie ten pseudonim…

Jak się nazywał ten Akowiec, jeżeli można wiedzieć? – spytał „Tadek”

Eugeniusz Baran.

Nie znam, ale my się lepiej zbierajmy. Musimy dotrzeć do Kurzyzny przed zmrokiem, nie chcemy nocować pod gołym niebem, na trawie.

Nie chcemy – przyznał Vaulin. – Pozwolą panowie, że się przebiorę.

Ależ oczywiście! – odparł „Tadek”.

Minęło kilka minut i żołnierze wyruszyli z Vaulinem w drogę. Kiedy szli przez wieś, jakiś mały gnojek zaczął obrzucać ich kamieniami. „Tadek” chciał mu złoić skórę, ale Vaulin sprzeciwił się temu. Powiedział że to Jaś, Niemcy zamordowali jego rodziców i teraz mieszka tu u wujka-pijaka, od którego dostaje dwa razy dziennie lanie. Nic dziwnego że Jaś jest taki, jaki jest.

Po chwili wyszli ze wsi i zaczęli się kierować polną drogą na południe. Po drodze mijalin pastwiska pełne baranów i chaty góralskie. W jednej zatrzymali się na półgodzinny odpoczynek, była opuszczona przez mieszkańców. Przekąsili kanapki, napili się wody z manierek i ruszyli dalej. Około dziewiątej wieczorem byli w Kurzyzny. Szli prawie siedem godzin, lecz nie wydawali się szczególnie zmęczeni.

Kurzyzna nie była zbyt dużą wioską, stało tam zaledwie dziesięć chat. Otaczał ją las, w którym znajdował się obóz żołnierzy Żubryda.

Kiedy żołnierze z Vaulinem doszli do obozowiska, zza drzewa wyskoczył mężczyzna w mundurze. Był ogolony i spoglądał chytrze na żołnierzy. „Tadkowi” nie podobał się ten wzrok.

Stać! Kto idzie? – spytał żołnierz. Trzymał karabin. – Swój czy wróg?

Swój – odparł „Tadek”. – Swoi.

Swoi, tak? – odparł żołnierz. – A kto?

Kapral „Tadek” do usług!

A, to pan, kapralu! – krzyknął żołnierz. – Major czeka na pana. A ten to kto?

Pan Jerzy Vaulin.

Więc go zwerbowaliście? Doskonale. Idźcie do majora. Już się niecierpliwił, a z nim nigdy nic nie wiadomo….

Tak! – przytaknął jeden z ludzi „Tadka”.

Żołnierze minęli wartownika i przeszli obok ogniska, witając przy okazji kilku partyzantów. Stanęli przed dużym namiotem pilnowanym przez niskiego, młodego żołnierza z karabinem. Uśmiechał się serdecznie i szczerzył białe zęby. Miał krótkie, czarne włosy i piwne oczy.

Panowie do Króla? – spytał.

Do jakiego, do cholery, króla? – zdziwił się „Tadek”. – Jest w środku major.

Do Króla Bieszczadów, pana majora Antoniego Żubryda „Zucha”, pogromcy MBP, UB, MO i KBW. Władcy Gór, Pana Sanoka, Rycerza Dukli, Namiestnika Ustrzyk…..

Młodemu przerwał potężny głos:

– Już nie musisz mnie tak tytułować! Witajcie!

Z namiotu wyszedł wysoki mężczyzna. Miał na sobie mudur i czapkę wojskową z orłem. Jego twarz była surowa, lecz oczy miłe, zielone. Nosił wąsy i bródkę, krótko przystrzygł czarne włosy. Spoglądał się na nich z powagą, znacznie przewyższał nawet „Tadka”. Wydawał się potężny, inteligentny i przyjazny.

Pan major! – ucieszył się „Tadek”. – Przyprowadziliśmy pana Vaulina.

Pan to Jerzy Vaulin? – major obrócił się do bruneta. – Witamy w oddziale.

Pan to Antoni Żubryd, jak sądzę?

Tak się składa, że dobrze pan sądzi. Major Antoni Żubryd „Zuch” do usług!

Szeregowy Jerzy Vaulin „Mar” do usług.

Były pogłoski, iż jest pan plutonowym! – uśmiechnął się „Król Bieszczadów”.

Niech pan nie wierzy pogłoskom.

Dobra rada – zaśmiał się serdecznie „Zuch”. – Już jest pan przyjęty do oddziału. „Krecik”, przynieś mu mundur.

Bardzo niski, czarnowłosy brodacz pobiegł po mundur. Żubryd ciągle się uśmiechał. Nagle Vaulin zaczął się śmiać. I nie był to miły śmiech. Wydawał się wprost szyderczy. Król Bieszczadów skrzywił się.

Z czego się pan tak śmieje? – spytał.

A, z niczego – Vaulin widocznie się zmieszał.

Niech pan powie, żebym ja też mógł się pośmiać.

Naprawdę, to nic śmiesznego….

Ale niech pan powie. Co pan straci.

A… Przypomniał mi się jeden kawał…

Niech pan mówi. Tylko zaraz. Ci, którzy nie mają co robić, chodźcie tu!

Po chwili do „Zucha” przybiegło dziesięciu żołnierzy.

To jest pan Jerzy Vaulin! – przedstawił Akowca major. – Z AK. Dołączył do naszego oddziału. O, już biegnie „Krecik” z mundurem dla niego! Pan Vaulin opowie kawał na powitanie. Mów pan!

Ależ on nie jest odpowiedni….

Mów pan!

Dobrze. Pewien gospodarz miał kilkanaście kur. Codziennie ginęła mu jedna kura. Pewnego razu spotkał lisa. Lisu! Czy to ty kradniesz moje kury? Nie, to nie ja……………..A to był on!

Oddział wybuchnął śmiechem. Nawet major nie zachował powagi i zaczął chichotać. Vaulin spojrzał na niego ponuro. Widząc to, „Zuch” przestał się śmiać i przemówił:

Przywitacie się z panem Vaulinem później. Teraz otrzyma karabin i mundur. „Krecik” – wytłumacz mu, co ma robić i jak przebiega życie w oddziale. A wy, rozejść się! Już!

Żołnierze na rozkaz odwrócili się i odeszli. Major przegryzł wąsa i spojrzał na Vaulina, po czym odszedł. „Krecik” podszedł do Akowca i podał mu mundur i karabin, a następnie zaczął tłumaczyć przeróżne zasady. Minęło pół godziny i Vaulin zapytał:

A co z telefonem?

Telefon najbliższy jest we wsi, w domu Gąsa, tym z wieżyczką. Gąs to taki gbur, ale jako jedyny ze wsi ma telefon. Ponoć współpracował z MBP, więc pilnujemy go. Na razie jest grzeczny, ale w każdej chwili może spróbować wezwać komunistów. A po co panu telefon?

Tobie. Bądźmy na ty. Mam pseudonim „Mar”.

Ja jestem „Krecik”. Nie śmiej się z tego pseudonimu! Odpowiedz na moje pytanie.

Telefonu potrzebuję do skontaktowania się z matką. Mieszka w Krakowie i martwi się o mnie. Miałem zadzwonić dzisiaj o piątej…. A ona jest bardzo troskliwa. Jeszcze pomyśli, że coś mi się stało…

Gąsa nie ma. Jest w polu, co mnie trochę dziwi, bo wieczór. Idź pan zadzwoń, zostawił otwarte drzwi…

Vaulin oddalił się. Przeszedł obok wartownika, który spojrzał się na niego dziwnie i oznajmił, że ma dziś 4 godziny warty. Vaulin odparł, że mu współczuje i szedł dalej. Po chwili doszedł do domu z wieżyczką. Tu pewnie mieszkał Gąs. Wszedł do środka i zobaczył telefon na stole. Wystukał numer i chwilę poczekał.

Hubert Turek, słucham! – usłyszał gruby głos.

Przepraszam, pomyliłem numery – zmieszał się Vaulin i rozłączył się. Wpisał inny numer. I tym razem dobry. Po chwili usłyszał piskliwy, śmieszny głos, który dobrze znał. Ale to nie był głos mamy, ani nawet babci. To nie był głos nikogo z rodziny.

To był głos komucha.

PUBP Sanok, słucham! – to usłyszał Vaulin.

Tu „Mar”! Dzwonię w sprawie „Zucha”. Mogę rozmawiać z porucznikiem Pucem?

Tak.

Po chwili usłyszał w słuchawce niemiły, gardłowy głos.

„Mar”, tak? Po co dzwonisz? Dowiedziałeś się czegoś o Żubrydzie?

Tak. Trafiłem do jego oddziału.

To świetnie. I jak? Ilu ma ze sobą żołnierzy?

Najwyżej dwudziestu pięciu. Są w Kurzyźnie. Dzwonię od miejscowego chłopa.

To świetnie. Teraz musisz przypodobać się Żubrydowi. Wykaż się czymś i spraw, aby był z ciebie dumny i umocnił twoją pozycję.

Tak, panie poruczniku. Muszę kończyć.

Żegnam.

Porucznik rozłączył się, a Vaulin westchnął. Zaczęło się jego życie w oddziale „Zucha”

 

 

Vaulin szybko został zastępcą Żubryda i jego ulubionym żołnierzem. Spędzali ze sobą dużo czasu, major ufał mu bezgranicznie. Vaulin był w pewnym sensie ochroniarzem jego i jego żony – Janiny, a także jego synka – Janusza.

I pewnego dnia, „Król Bieszczadów” zatrzymał się z żoną i z Vaulinem w leśniczówce nieopodal Malinówki. Leśniczy był dalekim krewnym „Zucha” i z chęcią przyjął tą trójkę do siebie. Tego wieczora siedzieli przy stole i rozmawiali, opowiadali dowcipy. Vaulin opowiadał tak zabawne żarty, że major aż spadł z krzesła. Wtedy to brodaty leśniczy wybuchnął śmiechem.

Idę przynieść wódkę! – powiedział.

Ja nie skorzystam! – odparł Żubryd. – A ty, duszko?

Nie lubię alkoholu i dobrze o tym wiesz! – odparła pani Żubryd. – W dodatku ciasno tu i nie ma nawet prądu, wody! Chodźmy lepiej poszukać innej kwatery…

A czemu? – oburzył się leśniczy.

Za ciasno tu i ciemno, tam chyba szczur chodzi! Nie, ja tu nie zostanę! – odparła pani Żubryd.

Ależ, duszko! – major próbował przebłagać żonę.

Nie, Antoś!

Trudno! – jęknął „Zuch”. – Chodź, Vaulin. Idziemy poszukać innej kwatery…

Vaulin przytaknął i razem z majorem wyszli z domku. Pani Żubryd zauważyła na twarzy Vaulina szyderczy uśmiech. A może jej się zdawało?

Minęło czterdzieści minut i dwójka partyzantów nie wracała. Zaniepokojona pani Żubryd już miała iść szukać męża, kiedy do izby wpadł Vaulin.

Pan major jest już w nowej kwaterze! – wysapał. – To spory domek na skraju lasu, mieszkańcy nie wiedzą kim jesteśmy. „Zuch” już czeka na panią. A nie słyszeliście strzałów? W Malinówce huleje brygada KBW…

O Boże! – przestraszyła się pani Żubryd.

Ale nic się nie dzieje! Plądrują domy, ale ta nasza kwatera jest daleko od wsi. Bezpiecznie tam. Idzie pani?

Tak. Do widzenia, panie leśniczy!

Do widzenia! – burknął leśniczy.

Pani Żubryd wyszła z Vaulinem z leśniczówki. Zmęczony leśniczy poszedł się położyć. I usłyszał strzały.

A, to pewnie ci cholerni komuniści plądrują wioskę – mruknął. I zasnął.

Rano robił obchód swojego rewiru lasu. Sprawdzał właśnie, czy jakiś kłusownik nie zastawił sideł, kiedy zobaczył jakby dół, pod drzewem. Podszedł go sprawdzić i o mało nie zemdlał.

W dole leżały ciała.

Ciało majora Żubryda i ciało jego żony.

To pewnie Vaulin ich zastrzelił. Dziwnie się zachowywał.

Przez tego niecnego agenta MBP zginęli dzielni ludzie, symbole Polskiego Podziemia, wzory do naśladowania dla partyzantów.

 

Skip to content